Zapiski z DT // 3

DT Sylwia

 

 

Jak to Sylwia z Negrą domem tymczaoswym zostały...


 


Jak być domem tymczasowym przy psie, który nie do końca toleruje inne? W końcu była to 9-letnia sunia z bagażem doświadczeń, tych nieprzyjemnych. Długo myślałam i kombinowałam. Pierwsze obserwacje wskazywały na to, że tolerujemy szczeniaki, więc podejmujemy ryzyko - pojawia się 2-miesięczny mix asta. Przy nim okazuje się, że mamy w domu sierotkę, a nie agresora. Zamiast uczyć młodego jak podgryzać i jak się bawić to uczy, że każdy pies kocha i ma ogromną ilość cierpliwości. Kochany synuś, do dziś nim jest.

Nastąpiła dość długa przerwa, bo zmieniłam mieszkanie i nie było możliwości izolowania psów podczas mojej nieobecności, ale przecież istnieje coś takiego jak kennel klatka. Więc trafiła do nas prawie roczna sunia – to było coś nowego. Pierwsze moje starcie z nieporozumieniem się suń po jakimś czasie wspólnego mieszkania spowodowało troszkę stresu z mojej strony ale finalnie łatwo udało się je dogadać. Także do dziś się uwielbiają.
Potem nastąpił nieoczekiwanie moment krytyczny, wypalenie i wyczerpanie zarówno mnie jak i mojej suni. Postanowiłam, że już więcej jej tego nie zrobię. Ale w momencie poproszenia mnie o DT dla szczeniaczka 4-5 tygodniowego znalezionego na wysypisku śmieci nie miałam żadnych oporów. Choć był to piesek w typie długowłosego owczarka niemieckiego to nic by mnie nie powstrzymało (przy braku tolerancji mojego psa do innych ras niż TTB). To było w sumie najtrudniejsze doświadczenie jakie mogło mnie spotkać w byciu domem tymczasowym. Szczeniaczek mało spał i nie dawał mi spać, załatwiał się wszędzie, gonił i gryzł moją rezydentkę. Trwało to długo, ale drugi raz też bym się zgodziła, bo dziś czuje ogromne szczęście patrząc na niego jak na dorosłego, dużego i szczęśliwego psiaka. Uratowałam go. Tak, ja też!

Następny psiak był przełomowy. Bardzo krótki (dwa dni), sunia 5-miesięczna. Wtedy widziałam już od razu jak obydwie sunie dobrze funkcjonują ze sobą i podjęłam ryzyko zostawienia je same bez żadnych zabezpieczeń. Wracałam do domu z sercem w gardle, ale na moje szczęście wszystko było w porządku!

Znów nastąpiła przerwa, moja suka też się przecież starzeje i potrzebuje coraz więcej spokoju a szczeniaki ją wykańczały. Ale nie potrafiłam wytrzymać długo, człowiek musi się rozwijać. Więc podejmujemy ryzyko z dorosłym psem, ba, ze starym psem, po którego ja sama się zgłosiłam. Żeby nie było tak łatwo, niech będzie to pies, który większość życia spędził w schronisku i najlepiej jak jest skazany na pobyt tam przez „agresję”. Tak więc cudowna chwilo trwaj! Najdłuższy tymczas, dlatego najwięcej o tym mogę opowiadać.
Okazało się że dwa staruszki + jedna kanapa = potrzebne tylko żarełko. Negra z Tigerem uzupełniają się świetnie. Oczywiście początki nie były łatwe, a wręcz trudne ale daliśmy radę. Psiaki po prostu musiały się „dograć” i byłam zdania, że im szybciej tym lepiej.


Podsumowując - będąc domem tymczasowym pomaga się psom, które mogą zostać skazane na schronisko bądź gorsze miejsce. Zwiększa się swój poziom szczęścia, a także jak w moim przypadku resocjalizuje się swojego psa. Początki zawsze są trudne, ale przy uparciu się można zdziałać bardzo dużo a nawet zaryzykuję i powiem, że wszystko.
Są też oczywiście cienie takiego „hobby”. Przyzwyczajenie do psa, którego trzeba oddać, choć późniejszy widok szczęśliwego psa i właścicieli rekompensuje wszystko. Podwójne chodzenie do weterynarza, bo przecież zawsze znajdzie się coś u któregoś z psów. W przypadku starszego psa - myśl o odejściu, ale nie do nowych właścicieli, tylko za tęczowy most.
Mimo tego każdemu polecam, kto tylko się nad tym zastanawia. Jak już wspomniałam potrzebny jest tylko czas i upartość.

Sylwia, matka adopcyjna Negry i DT Tigera

10367550 779484715458857 6546449869783820123 n


 

 

 


 

 

 
Polish (Poland)Norsk bokmål (Norway)English (United Kingdom)