Pepsi to ok. 9 letnia sunia w typie pitbulla. Młoda o pięknej budowie, radosna, skoczna, żywiołowa. Wspólne tygodnie pracy przynoszą powoli efekty, jednak jeszcze wiele przed nią i szkoleniowcem. 13.11.2010 Okazało się że złe samopoczucie Pepsi spowodowane jest zjedzeniem kawałka polarowego koca. Sunia została zoperowana. Na szczęscie ta gastronomiczna przygoda skończyła się dobrze i sunia szybko doszła do siebie. 10.01.2011 Byliśmy w odwiedzinach u Pepsi. Zaskoczyła nas niesamowicie jej psychiczna jak i fizyczna metamorfoza. Skóra Pepsi zdecydowanie lepiej wygląda, nadal jest leczona, ale widać efekty. Sunia wreszcie nabrała masy i nie wygląda jak kościotrupek. 12.05.2011 Pepsi jest w naszej fundacji rok. Gdy do nas trafił,a Natalii udało się zebrać osoby, które miały pomagać utrzymać Pepsi w drodze do szczęścia. Przez rok większość deklarowiczów się jednak wykruszyła. Pepsi na dzień dzisiejszy ma dług ponad 3 tys. zł w swojej skarpecie. 01.08.2011 Niestety nadal nie udało nam się zmniejszyć długu Pepsi. Aktualnie wynosi on 3514,83zł zł. 04.10.2011 Pepsi przeprowadziła się do hotelu u Asi. W tym hotelu ze względu na bliską odległość jesteśmy zdecydowanie częściej, częściej więc będzie można liczyć na wieści od naszej czekoladki. Pepsi podróż zniosła świetnie - idealna z niej kompanka do wspólnych wyjazdów. Sunia na razie adoptuje się w nowym miejscu, przyzwyczaja do noych opiekunów i do pracy z nimi. 20.12.2011 Niestety Pepsi zaczęła mieć problemy ze zdrowiem. Na lewej listwie mlecznej pojawiły się guzki, na jednej z łap łysiejące plamki a łapa zrobiła się jakąś taka „miękką”, pojawiły się tez problemy z nieotrzymaniem moczu oraz ze skórą. Dodatkowo nasza kochana czekoladka jakoś posiwiała i wyciszyła się. 27.01.2012 Pepsi końcówkę roku spędziła w lecznicy. Najpierw były to kompleksowe badania a potem niestety leczenie, ponieważ sunia bardzo spuchła (prawdopodobnie po podanym antybiotyku). Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Niestety wyniki wymazów nie przyniosły dobrych wieści - wyszła w nich pałeczka ropy błękitnej. Pepsi aktualnie jest leczona w tym kierunku. Po zakończonej kuracji ponownie zostanie pobrany wymaz z łapy. Niestety przy okazji spadła suni odporności i powróciły problemy z nużycą. Jedyną dobrą wiadomość, jaką mamy to taką, że udało się dzięki waszej pomocy zmniejszyć dług Pepsi do 432,32 zł, za co pięknie dziękujemy. 12.06.2012 W marcu i w kwietniu zrobiliśmy ponownie wymazy z łap Pepsi. Niestety ponownie wykryto pałeczki ropy błękitnej i leczenie suni trzeba było kontynuować. Dodatkowo wprowadziliśmy leki na odporność. Niestety nasza ruda laleczka nie ma szczęścia i do tego wszystkiego przyplątało się krwotoczne zapalenie macicy. I wczoraj Pepsi wylądowała na sali operacyjnej. Na szczęście wszystko się dobrze zakończyło i o 4 rano dostaliśmy info z kliniki że jest ok. Ponownie też został pobrany wymaz z łap, aby ustalić nowy antybiogram. Pamiętajcie o naszej rudej Pepsi. Jej skarpeta finansowa świeci pustkami (rozliczenia suni sa na jej wątku na forum). A ostatnio mamy sporo wydatków, bo i hotel i długotrwałe leczenie i teraz ta operacja. Pepsi bardzo przydałby się dom, choćby ten tymczasowy. Ona jest bardzo fajną sunią i warto byłoby dać jej szansę na normalne życie. Dlatego zwracamy się do was z wielką prośba o pomoc dla Pepsi, zarówno tą finansową jak i w poszukiwaniu DS. i DT. 2.12.2012 Na kilka minut przed 22 odeszła legenda naszej fundacji - Pepsi.Jakoś ciężko nadal się z tym pogodzić, bo to była tak silna suka, że do końca wierzyliśmy, że się dźwignie. Rano o 7 rano zadzwoniła do nas Asia, że z Pepsi jest bardzo źle, bo leży na boku i nie kontaktuje. Od razu Pepsi trafiła do lecznicy. Lekarze walczyli o nią blisko 14h, ale nie udało się jej pomóc. Długo rozmawialiśmy co mogło być przyczyną wczorajszego stanu czekolady, czy mogliśmy coś przeoczyć itd. Według lekarzy Pepsi miała wylew, którego nie mogliśmy przewidzieć. Początkowo było także podejrzenie padaczki, ale potem były już typowo objawy neurologiczne, książkowo wylewowe z tego co nam weci powiedzieli. Przez ten cały czas jak Pepsi była w szpitalu, lekarzom nie udało się jej ogrzać na tyle, aby termometr mógł zmierzyć jej temperaturę (termometry w lecznicy mierzą od 32 stopni), nie pomagały termofory, kołdry, ogrzane kroplówki. Pepsi przez cały ten okres nie kontaktowała ze światem, wyła, wierzgała łapami. Została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej bo ta może zahamować drgawki. Po wybudzeniu ze śpiączki, było tylko gorzej, leżała wyprężona i wyła, nadal nie kontaktując. Ciśnienie w jej żyłach było tak niskie, że krew zaczęła uchodzić z odbytu i szły wybroczyny. Nie chcę opisywać wszystkiego, bo aż ciężko to wspominać. Pepsi to była historyczna sunia tej fundacji... jakoś jest tak dziwnie nam wszystkim póki co.Nadal nie możemy w to uwierzyć, tym bardziej że w sobotę ją widzieliśmy normalną, a w niedzielę wieźliśmy umierającą. Śpij spokojnie Pepsi. Nie miałaś szczęścia w życiu. Przepraszamy. |