Wiadomo o nim tyle, że porzucili go właściciele z prozaicznego powodu... przyprowadzili go, skazując na schronisko, bo wyjeżdżali za granicę za karierą. Miejsca dla czworonoga w rodzinie brakło. Schronisko, ponieważ ma zakaz przyjmowania psów, omówiło pomocy. Właściciele zachowali się "bardzo odpowiedzialnie"... przywiązali psa pod schroniskiem, zrzucając odpowiedzialność, ale na kogo?

Pies trafił do schroniska. Początkowo żywo reagował na otoczenie, dzisiaj, po tygodniu jest apatyczny, nie chce jeść, nie umie się odnaleźć za kratami. Jeśli psiak nie dźwignie się psychicznie, nie wróżymy nic dobrego dla niego.

Szukamy pomocy dla dziadzia. Szukamy domu tymczasowego, który zgodziłby się go przyjąć do czasu znalezienia domu, szukamy prawdziwego, stałego domu, który by go pokochał na ostatnie lata.

Pomóżcie. My jesteśmy zapchani, bez kasy na psy, które już mamy, więc bez Was nie damy rady pomóc.

Psiak w schronisku został nazwany MIDAS.

Kontakt:
Schronisko Dyminy - Anita - 604 275 553
Fundacja AST - Kasia - 0501797018, Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.